Historia Świecy Niepodległości
Niezwykła jest historia świecy, zwaną Świecą Niepodległości lub Świecą Piusową. Wszystkie osoby, które pośrednio lub bezpośrednio są z nią związane, trwale zapisały się w historii Rzeczypospolitej.
Pierwszą z nich jest Jozafat Kuncewicz, arcybiskup Kościoła unickiego w diecezji połockiej w czasach I Rzeczypospolitej. Dzięki jego gorliwej pracy misyjnej Kościół ten, powstały w wyniku podpisania Unii Brzeskiej (1596) katolicki Kościół obrządku wschodniego rozwijał się, propagując związek z polskością i utrudniając rusyfikację tych ziem przez carat. Zamordowany w 1621 roku został beatyfikowany w roku 1643, a kanonizowany w roku 1867 przez Piusa IX.
Papież Pius XI pisał o św. Jozafacie w swej encyklice (1923): Nikt chyba nie wsławił bardziej ich imienia (Słowian wschodnich), nikt bardziej nie przyczynił się do zbawienia tych ludów, jak właśnie ów pasterz i apostoł, zwłaszcza gdy swą krew przelał za jedność świętego Kościoła, a święty Jan Paweł II nazywał go Apostołem Pojednania.
Pius IX, który kanonizował Jozafata Kuncewicza był wielkim przyjacielem Polski i Polaków. Współcześni nadali mu przydomek Defensor Poloniae – Obrońca Polski – kraju, którego w momencie kanonizacji już od 72 lat nie było na mapie Europy, sama zaś uroczystość odbyła się ledwie trzy lata po umilknięciu ostatnich strzałów Powstania Styczniowego.
Papież utrzymywał kontakty z Rządem Narodowym oraz jego wysłannikami i szukał wsparcia dla insurekcji wśród mocarstw europejskich, cara zaś wzywał do zaprzestania represji. Wielokrotnie zapewniał o swej modlitwie w intencji Polski za wstawiennictwem św. Stanisława Kostki i Andrzeja Boboli, (którego beatyfikował i nazywał szczególnym opiekunem naszej Ojczyzny). W okresie prowadzenia przez Prusy tzw. Kulturkampfu, który na terenie zaboru pruskiego miał na celu zlikwidowanie tożsamości narodowej polskiego społeczeństwa, bronił praw Kościoła, a uwięzionego arcybiskupa poznańskiego Mieczysława Ledóchowskiego mianował kardynałem, co zmusiło władze do uwolnienia hierarchy. Pius IX występował w obronie unitów, których carat zmuszał do przyjęcia prawosławia, przeciwstawiał się rusyfikacji nabożeństw. W 1877 roku zwracając się do pielgrzymki z ziem polskich powiedział: miejcie nadzieję, wytrwałość, odwagę i módlcie się, a ciemięzcy wasi runą i Królestwo Polskie powróci. Został beatyfikowany 3 września 2000 roku przez Jana Pawła II.
Na kanonizację Jozafata Kuncewicza przybyły do Rzymu rzesze wiernych Polaków ze wszystkich trzech zaborów. Po zakończeniu uroczystości Pius IX polecił, by świeca stojąca przy ołtarzu była przechowywana w Rzymie do czasu odzyskania niepodległości przez Polskę. Powiedział:
ZANIEŚCIE TĘ ŚWIECĘ DO KOLEGIUM POLSKIEGO, NIECH TAM TAK DŁUGO POZOSTANIE AŻ JĄ ZE SOBĄ DO WOLNEJ WARSZAWY ZABIORĄ.
I stało się tak, choć na ten dzień przyszło czekać kolejne 53 lata.
W grudniu 1919 roku kolejny papież, Benedykt XV wręczył dwóm polskim biskupom – Prymasowi Polski Edmundowi Dalborowi i metropolicie warszawskiemu Aleksandrowi Kakowskiemu birety kardynalskie. Mianowanie dwóch hierarchów kardynałami podnosiło znaczenie odradzającej się Polski i stanowiło świadectwo jej łączności z Kościołem. W trakcie tej uroczystości Benedykt XV wyraził nadzieję, że świeca Piusa IX, która może być już przewieziona do Warszawy będzie symbolem promieniującego z Kościoła światła.
Aleksander Kakowski, arcybiskup metropolita warszawski jest uznawany za jednego z Ojców niepodległości Polski. Był wybitnym mężem stanu, członkiem Rady Regencyjnej, jednym z organizatorów Akcji Katolickiej.
Edmund Dalbor, arcybiskup gnieźnieński i poznański miał wielkie zasługi w organizacji Kościoła odrodzonej Polski. Jego zaangażowanie w niesienie pomocy potrzebującym przyniosło mu przydomek „wielkiego jałmużnika całej Polski”. Wspierał zaangażowanie duchowieństwa w powstanie wielkopolskie, zezwolił także na udział wielkopolskich księży w działaniach plebiscytowych na Warmii, Mazurach i Śląsku. Rzeczpospolita, doceniając działania Prymasa, już w 1921 r. nadała mu Order Orła Białego, a jednocześnie Prezydent powołał go na pierwszego kanclerza kapituły tego odznaczenia.
W 1920 roku przywiezioną przez obu purpuratów świecę wniesiono w uroczystej procesji do warszawskiej archikatedry i tam, podczas uroczystej Mszy Świętej, zapalił ją najwyższy przedstawiciel władzy odrodzonej Polski, marszałek Sejmu ustawodawczego Wojciech Trąmpczyński, jako widomy znak tego, że Ojczyzna nasza wolność odzyskała!
Kazanie podczas tej Eucharystii wygłosił biskup przemyski Józef Sebastian Pelczar. Powiedział między innymi: Nadszedł wielki dzień! Radujmy się i weselmy! Ta świeca jest dla nas jakby drogim posłem z Watykanu. Radujmy się ze wskrzeszenia ojczyzny, lecz trwóżmy o jej przyszłe losy. Błagać trzeba Pana, aby nie opuszczał Polski, aż do końca wieków. Ta świeca jest jakby drogowskazem posłannictwa naszego narodu.
Józef Sebastian Pelczar jako młody ksiądz studiujący w Rzymie był obecny na uroczystościach kanonizacyjnych św. Jozafata i wysłuchał wówczas przesłania Piusa IX. W trosce o najbardziej potrzebujących oraz o rozszerzenie Królestwa Serca Bożego założył w 1894 r. Zgromadzenie Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego. Beatyfikowany w Rzeszowie 2 czerwca 1991 roku, a kanonizowany 8 maja 2003 r. przez Jana Pawła II.
Świeca Piusa IX, którą nazywamy Świecą Niepodległości, była od tamtego czasu przechowywana w warszawskiej archikatedrze. Po wybuchu II wojny została przeniesiona do kaplicy seminaryjnej, co uchroniło ją od losu zburzonej podczas Powstania Warszawskiego katedry. Potem przeniesiono ją do kościoła seminaryjnego przy Krakowskim Przedmieściu. Następnie trafiła do Świątyni Opatrzności Bożej i od tamtej pory pozostaje już w niej na stałe, eksponowana przy ołtarzu.
W czasie XI Święta Dziękczynienia zapalił ją Prezydent Rzeczypospolitej Andrzej Duda. Powiedział wówczas między innymi: Dziś spotkał mnie zaszczyt, że mogłem ją zapalić po raz drugi. Znów w wolnej, niepodległej, suwerennej Polsce. (…) Jako wierny i syn naszej ojczyzny – wrócę jednak do wielkiej zasługi polskiego Kościoła i jego pasterzy w tym, że odzyskaliśmy i mamy niepodległą oraz wolną Polskę. To ponad sto lat temu, jeszcze w XIX wieku ‒ poczynając od czasów powstania styczniowego ‒ gdy ks. abp Zygmunt Szczęsny Feliński został zesłany przez Moskwę na Wschód za to właśnie, że stał na straży wolnej Polski. To potem wielkie dzieło realizowane przez ks. kard. Aleksandra Kakowskiego. To wielkie dzieło kard. Augusta Hlonda. To wielkie dzieło prymasa Stefana Wyszyńskiego. To cierpienie i męstwo ks. abpa Antoniego Baraniaka. To wielka służba naszego świętego papieża Jana Pawła II ‒ a wcześniej biskupa, arcybiskupa i kardynała Karola Wojtyły. To wreszcie służba dla Kościoła i narodu realizowana przez ks. prymasa Józefa Glempa.
Od tej pory Świeca Niepodległości będzie zapalana każdorazowo podczas Eucharystii w czasie kolejnych obchodów Narodowego Święta Niepodległości.